Poznajmy się!
Cześć, jestem Kasia! Jestem studentką 5-ego roku medycyny weterynaryjnej. Stacjonarnie studiuję na Uniwersytecie Przyrodniczym we Wrocławiu, choć ostatnio więcej przebywam na Erasmusie. Aktualnie na Universidad de Zaragoza w Hiszpanii, wcześniej w Poliklinice Weterynaryjnej w Rzymie. A przede mną jeszcze trzy międzynarodowe wyjazdy: do Barcelony, Brna i Bolonii (3x B jest całkiem przypadkowe :). Ci, którzy mnie znają, pewnie powiedzieliby Wam, że uwielbiam podróżować – ale tego się już chyba domyśliliście! Poza tym jestem otwarta, szalenie ambitna i kocham zwierzęta (na co wskazuje moja przyszła profesja). Jestem roztrzepana- często gubię rzeczy, czasami także siebie ;) Moją ogromną pasją jest łyżwiarstwo. Na łyżwach jeżdżę od dziecka, w przeszłości trenowałam łyżwiarstwo figurowe. Oprócz tego jeżdżę konno, na nartach i maluję. Za parę miesięcy będę pełnoprawnym lekarzem weterynarii, jednak przed ukończeniem studiów chciałabym osiągnąć jeszcze jeden postawiony sobie cel: staż w Afryce! Dobra, dość już o mnie. Poczytajcie teraz trochę o moim projekcie.
https://www.facebook.com/kasia.bugiel.3
O projekcie
Veterinary Student Elective Clinic to program przeznaczony dla studentów ostatniego roku medycyny weterynaryjnej. Polega na nauce praktycznych umiejętności w dziedzinie ochrony zagrożonych gatunków, leczenia i translokacji dzikich zwierząt takich jak np. słonie, lwy, bawoły, gepardy (...) w Parku Narodowym Krugera w Republice Południowej Afryki. Program organizowany jest co roku w okresie tzw. „game capture”, czyli od kwietnia do września. Na każde dwa tygodnie przyjmowani są tylko 2 studenci, w celu maksymalizacji wiedzy i doświadczenia, które zdobędą. W ciągu całego roku do programu kwalifikuje się tylko 24 studentów z całego świata!
Aby móc wziąć udział w programie, musiałam przejść proces rekrutacyjny. O tym, czy zostanę przyjęta decydowała moja wiedza i osiągnięcia. Tym bardziej jestem ogromnie dumna z tego, że mogę reprezentować Polskę na drugim krańcu świata!
Podczas stażu będę pracować pod opieką lekarzy weterynarii z Veterinary Wildlife Service (Veterinary Unit). Jako że jednostka ta nie jest punktem edukacyjnym, program stażu nie jest w żaden sposób zaplanowany czy reżyserowany. To znaczy, że będę miała szansę zobaczyć, jak wygląda zwykły (choć dla mnie z pewnością każdy będzie NIEZWYKŁY) dzień pracy jednostki. Nauczę się diagnostyki i obchodzenia z dzikimi zwierzętami. Dowiem się, jakie rodzaje leków stosuje się w terapii np. słonia. Będę uczestniczyć w zabiegach w terenie. I myślę, że będę miała okazję zobaczyć o wiele, wiele więcej!
Budżet
Veterinary Student Elective Clinic jest programem darmowym. Oznacza to, iż nie muszę płacić za sam udział w stażu. Wszystkie inne koszty muszę pokryć na własną rękę.
Koszt mojego wyjazdu to ok. 11 200 zł. Składają się na niego ceny biletów lotniczych, wypożyczenie samochodu na dwa tygodnie ( warunek uczestnictwa w programie - muszę umieć się sama poruszać po Parku), zakwaterowanie, wyżywienie, szczepienia i tzw. „conservation fee”, czyli dzienna opłata za możliwość przebywania na terenie Parku. Pozwala ona m.in. na pokrycie kosztów ochrony zwierząt.
Pomagasz także bezdomnym psom i kotom!
Każdą kwotę, która przekroczy 7 tysięcy złotych, postanowiłam przekazać na rzecz schroniska dla zwierząt w Wodzisławiu Śląskim- mojej rodzinnej miejscowości. W ten sposób wspierając mnie, pomagasz także Fundacji „Koty, Psy i my” („Wodzisławskie psy i koty”) w walce z bezdomnością zwierząt.
Czarny Ląd
Nie będzie to mój pierwszy wyjazd do Afryki. W 2009 roku mogłam zobaczyć dzikie zwierzęta w ich naturalnym środowisku. Takie przeżycia otwierają oczy! Nie tylko na piękno tych istot, ale także na ich problemy takie jak: kłusownictwo, nielegalny handel dzikimi gatunkami czy komercyjne polowania. Zdałam sobie sprawę także z problemów ludzi zamieszkujących Czarny Ląd. Po powrocie z Kenii, jako że byłam wtedy jeszcze w gimnazjum, wraz ze szkolnym kołem wolontaryjnym zorganizowaliśmy dwie akcje charytatywne. Adoptowaliśmy wirtualnie dwie sieroty z Afryki (dziewczynkę z Kenii i chłopca z Kongo) oraz wysłaliśmy wielką paczkę przyborów szkolnych i zabawek do wioski Masajów. Jak sami widzicie, moja poprzednia podróż do Afryki zaowocowała paroma fantastycznymi przedsięwzięciami. Jak myślicie, na jaki pomysł wpadnę tym razem?
Serdecznie dziękuję za każdą pomoc