O PROJEKCIE
Celem projektu, jest wydanie książki „Łódzkie ratownictwo wodne 1945-2015” autorstwa wieloletniego działacza i Członka Zarządu Łódzkiego WOPR - Bogdana Lesiaka. Ta unikatowa praca o łódzkim ratownictwie wodnym powstawała przez wiele lat i wreszcie została zakończona. Autor poświęcił bardzo dużo czasu na zebranie zapomnianych przez lata faktów oraz zaprezentował je w interesujący i przystępny sposób. Książka stanowi gratkę dla wszystkich Ratowników Wodnych oraz osób związanych wodą, szczególnie w obszarze województwa łódzkiego. |
O CZYM JEST KSIĄŻKA?
Czytelnik znajdzie w niej opis szeroko rozumianych okoliczności mających wpływ na tworzenie służby zapewniającej bezpieczeństwo nad wodą, obecnie, niemal zupełnie zapomnianych. Opisując kolejne lata działalności ratowników dochodzimy, w sposób oczywisty, do czasów nam współczesnych. Praca zawiera też interesujące wiadomości dotyczące łódzkich stawów i basenów. Zapewne ciekawą i w pewnym sensie odkrywczą lekturą mogą okazać się zamieszczone biogramy kolegów-ratowników. |
FRAGMENTY KSIĄŻKI
Szeroko propagowany był pogląd, że pływanie powinno mieć charakter powszechny gdyż nie wymaga specjalnych nakładów pieniężnych, pod warunkiem, że jest gdzie pływać. Opanowanie bowiem, umiejętności pływania pozwala na uprawianie różnych sportów wodnych. Umiejętność pływania zapobiega utracie życia przez utonięcie i pozwala ratować innych w razie zaistnienia nieszczęśliwego wypadku.
Niestety, bezpieczeństwa nie łączono z koniecznością zatrudnienia ratowników nad wodą. W dalszym ciągu Komisja Ratownictwa, jeśli formalnie istniała, nie szkoliła ratowników. Nie było też nad wodą żadnego sprzętu potrzebnego do udzielenia pomocy tonącemu. Bezpieczeństwo osób pływających nie było w stopniu wystarczającym zapewnione.
Tragiczny wypadek na basenie ŁKS Włókniarza. Zatonął 20-letni Zbigniew Kaczor (urzędnik Ubezpieczalni Społecznej). Wypadki utonięcia zdarzają się w upalne dni niestety dość często. Mają one jednak miejsce na tzw. dzikich plażach. Tym razem notujemy zatonięcie na basenie pływackim, a więc w miejscu specjalnie przeznaczonym do kąpieli, gdzie bezpieczeństwo kapiących się powinno być zagwarantowane. Tym czasem kierownictwo basenu ŁKS Włókniarz nie zatroszczyło się dotąd o najprymitywniejsze nawet urządzenia zapobiegające wypadkom.
Nie ma tu niestety kół i pasów ratunkowych. Nie ma również instruktora pływania, który powinien czuwać nad bezpieczeństwem kąpiących się.
Przypuszczać należy, że w związku z wczorajszym wypadkiem władze klubu a nawet Woj. Urząd Kultury Fizycznej przedsięwezmą odpowiednie kroki zmierzające do zapewnienia
bezpieczeństwa kąpiącym się w basenie ŁKS Włókniarz DŁ 8.08.1949r.
Mimo wszystko łodzianie chcą mieć możliwość pływania. W ciepłe dni chętnie odwiedzają znajdujące się w Łodzi stawy. Nie zważając na brak urządzonego kąpieliska, ratownika, sprzętu zabezpieczającego, wchodzą do wody i pływają. Pływają w stawie w Lesie Łagiewnickim, w Parku Ludowym na Zdrowiu, w Rudzie Pabianickiej na Stawach Stefańskiego. Aby pływać w Stawach Jana na Chojnach domagają się od władz miasta oczyszczenia stawu. Okazuje się, że nie był czyszczony od trzech lat. Skrupulatnie wyliczyli to mieszkający w pobliżu łodzianie.
Łódź posiada piękne, zalesione okolice. Jedną z nich są lasy łagiewnickie. W 1949 roku miasto rozpoczęło starania u władz centralnych o przejęcie całego terenu lasów łagiewnickich(?). Znajdują się tu stawy, nad którymi zaplanowano zorganizowanie kąpieliska i ośrodka sportowego. Jednakże okazało się, że pod cienką powierzchnią ciepłej wody, znajdują się zimne źródła, które były przyczyną wielu wypadków utonięć podczas lata. Utworzenie nad stawami kąpieliska jest zbyt kosztowne, pozostaną więc one tylko ozdobą parku.
Najpoważniejszą pracą rozpoczętą w 1950 roku przez Wydział Plantacji Miejskich jest przygotowanie kąpieliska w Rudzie Pabianickiej. Tamtejszy staw zostanie uregulowany, dno będzie wysypane żwirem i piaskiem, nad brzegami zaś będzie urządzona plaża. Bardzo pożądane dla Łodzi nowe kąpielisko będzie oddane do użytku prawdopodobnie 1 czerwca 1950 roku. Ponieważ cały wysiłek Wydziału Plantacji skierowany jest na utworzenie kąpieliska w Rudzie Pabianickiej, projekt stworzenia plaży w lasach łagiewnickich zostaje na razie odsunięty na dalszy plan.
W 1950 roku łódzcy pływacy zdobywając Puchar Miast PZP, okazali się najlepsi w Polsce.
Trenerem łódzkich pływaków jest Eugeniusz Majchrzak, członek kapitanatu sportowego PZP. Jest pierwszym trenerem w Polsce który wprowadził nowoczesne metody szkolenia. Razem ze swym pomocnikiem Zbigniewem Kuciewiczem są pięć razy w tygodniu już o szóstej rano na basenie Ogniska. Ponadto pracują w godzinach popołudniowych z zawodnikami ŁKS Włókniarz. E. Majchrzak bije wszystkie rekordy punktualności, pilności, pracowitości i fachowości. Zdobycie pucharu PZP łódzcy pływacy zawdzięczają swemu trenerowi, który pomimo wrodzonej skromności powinien być dumny z tych wszystkich sukcesów DŁ 1.03.1950r.
Propagowana była umiejętność pływania użytkowego. Towarzystwo Przyjaciół Żołnierza (TPŻ) później Liga Przyjaciół Żołnierza (LPŻ) zorganizowało 6.04.1950 roku na basenie Ognisko (dawna YMCA) imprezę z konkurencjami wchodzącymi w skład obronności kraju.
1. Przepłynięcie 50 m w mundurze z karabinem bez zanurzania karabinu,
2. Przepłynięcie 50 m w mundurze z granatem bez zanurzania granatu,
3. Dla dziewcząt przepłynięcie 50 m w ubraniu z torbą sanitarną bez zanurzania torby,
4. Dla chłopców przepłynięcie w stroju pływackim 50 m z granatem bez zanurzania granatu,
5. Próba ratowania tonącego,
6. Próba przepłynięcia 50 m z karabinem maszynowym bez zanurzania karabinu.
Na dystansie 50 m z torbą sanitarną zwyciężyła Proniewiczówna a wśród mężczyzn Jerzy Boniecki przed Wojciechowskim i Nikodemskim.
W sztafecie 50 m w mundurze z karabinem zwyciężyła z czasem 4:21,20 drużyna PO „SP” w składzie: Sobczak, Dobrzański, Paliocha, Jaworski.
W sztafecie 50 m w mundurze z granatem zwyciężyła z czasem 3:23,80 drużyna TPŻ w składzie Jerzy Boniecki, Wojciechowski, Dobrowolski, Ryszard Zieliński.
Wyścig na dystansie 50 m w mundurach z CKM (Ciężki Karabin Maszynowy) wygrała drużyna ZMP z czasem 1:04,80.
Pośród osób biorących udział w konkurencjach obronnych nie mogło zabraknąć ratowników. Ryszard Zieliński i Jerzy Boniecki w niedalekiej przyszłości budowali powojenne ratownictwo wodne w Łodzi.
O MNIE
Nazywam się Bogdan Lesiak, jestem ratownikiem wodnym, instruktorem WOPR i instruktorem pływania ale też żeglarzem jachtowym i sternikiem motorowodnym. Identyfikuję się ze stwierdzeniem „Bezpieczeństwo nad wodą to nasza wspólna sprawa”. |
Napisałem książkę o łódzkim ratownictwie wodnym. Dlaczego o łódzkim? Bo do tej pory nikt tego tematu nie opisał. Bo jestem i czuję się łodzianinem, chociaż urodziłem się w Kołobrzegu. Bo jestem ratownikiem Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego od 1972 roku. Nieco później, będąc już instruktorem, przez wiele lat szkoliłem ratowników. Pełniłem różne funkcje w zarządzie WOPR w Łodzi. Przez te wszystkie lata nie znalazłem spisanych w jednym miejscu dziejów łódzkiego ratownictwa wodnego. Okazało się, że takiej publikacji nie ma. Postanowiłem to zmienić. Minęło kilka lat wytężonej pracy i powstała książka zatytułowana „Łódzkie Ratownictwo Wodne 1945-2015”. Zakończenie pracy zbiegło się, chociaż tego nie planowałem, z moimi siedemdziesiątymi urodzinami. |
BUDŻET
Aby wydać książkę, potrzebne jest 6000zł. Suma ta stanowi koszty korekty, składu, projektu typograficznego, redakcji technicznej, projektu okładki oraz wydania pierwszego nakładu. Ewentualna dodatkowa kwota zostanie przeznaczona na promocję oraz poprawę jakości wydania.
PARTNERZY
Łódzkie Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (lodzkiewopr.pl) | |
Professional Swimming Academy (psacademy.pl) |
Jeśli chcesz wiedzieć więcej pisz na adres e-mail [email protected].