Zafascynowała nas historia Ani - Polki, która prowadzi w Ugandzie sierociniec dla porzucanych dzieci i postanowiliśmy, że naszą kolejną destynacją będzie właśnie Ugadna, ale pojedziemy tam nie wypoczywać, a pomagać naszej rodaczce.
Cześć! Nazywamy się Kinga i Mateusz Grochowscy z YouTubowego kanału „niespakowani” oraz Tomasz Wojciechowski - dziennikarz i montażysta z Ostrowa Wielkopolskiego. Nasz trójkę połączył projekt pomocy na rajskim Zanzibarze. Tam zorganizowaliśmy (Kinga & Mateusz) akcję sprzątania świata, a w zamian za worki ze śmieciami mieszkańcy wyspy dostawali od nas przywiezione przez nas ciuchy. Partnerami akcji byli między innymi Mercedes Garcarek w Ociążu oraz Biuro Podróży Itaka. Po powrocie razem zmontowaliśmy film z całej akcji:
Kiedy w pandemii mieliśmy więcej czasu na oglądanie telewizji w Dzień Dobry TVN zobaczyliśmy wywiad z Anią Małecką-Mutambi - Polką mieszkającą od lat w Ugandzie, która prowadzi fundację charytatywną oraz sierociniec dla 25 porzuconych dzieci. Są to maluchy od 8 miesiąca do 8 roku życia. Polka ma w planach ma powiększenie sierocińca, tak by mogła tam stworzyć warunki również dla starszych dzieci. Ideą Ani jest to, aby najzdolniejsze dzieci wysłać do Europy na studia. Niestety mieszkańcy czarnego lądu borykają się z brakiem pomocy naukowych, a także butów, ubrań czy też kosmetyków pierwszej potrzeby. W wywiadzie telewizyjnym Ania podkreślała, że potrzeby ośrodka są znacznie większe, ale ona nie poddaje się mimo przeciwności losu. Sierociniec znajduje się w miejscowości Mbarara w południowo-zachodniej Ugandzie.
Wobec tak fantastycznej postawy nie mogliśmy przejść obojętnie, dlatego pod koniec 2021 roku wystartowaliśmy z akcją „Paczka dla Ugandy” i zbieraliśmy określone artykuły niezbędne do życia dzieci w tym miejscu. Odzew był niesamowity! Udało się zebrać pełne kartony:
1. Materiałów edukacyjnych w języku angielskim dla dzieci
2. Pieluch i chusteczek nawilżanych
3. Butów dla dzieci
4. Ciuszków dla dzieciaków od wyprawki do 8. roku życia.
oraz wiele innych potrzebnych rzeczy.
Transport wszystkich zebranych przedmiotów do Ugandy kosztuje 14 tysięcy złotych. Bilety lotnicze dodatkowe 7 tysięcy. Łącznie z kosztami transferów potrzebujemy około 23 000 złotych. Cała praca, którą włożyliśmy w przygotowanie tej akcji, a także w jej realizacji i sfinalizowaniu - to nasz wkład. Mamy deklaracje wpłat od wielu podmiotów: głównie prywatnych przedsiębiorstw, ale wciąż brakuje nam kilku złotówek, aby zabrać ze sobą wszystko, co uzbieraliśmy. Scenariusz jest taki: bierzemy ze sobą tyle, ile uda nam się opłacić.
Planujemy oczywiście po zrealizowaniu całej akcji zrobić reportaż.
Zachęcamy do współpracy i pomagania. Szukamy wszelkich możliwych sposobów, aby "rozdmuchać" ten temat, dlatego prosimy nie tylko o materiały, o których piszemy wyżej, ale także o wsparcie medialne w tym projekcie. Szukamy też głównego influencera, który swoim zasięgiem wsparłby promocję naszego pomysłu.
Już wkrótce ruszają aukcje na facebookowej grupie "Paczka dla Ugandy". Zerknijcie tam, bo do wylicytowania będą naprawdę ciekawe fanty: